poniedziałek, 27 kwietnia 2015

niedziela, 21 kwietnia 2013

21 IV 1943

    Ze względu na odosobnienie i dobrze strzeżony teren obóz płaszowski został wybrany przez krakowskie Gestapo na miejsce egzekucji. Od kwietnia regularnie, raz w tygodniu, a czasem nawet częściej z więzienia Montelupich, oraz aresztu przy ulicy Pomorskiej ciężarówką przewożono do obozu grupy ludzi przeznaczonych na stracenie.
   W egzekucjach poza funkcjonariuszami Gestapo czynny udział brała załoga Płaszowa, a nierzadko obecny był sam Goeth.

sobota, 30 marca 2013

30 III 1943

     Równocześnie z rozrostem płaszowskiego podobozu w Szebniach, wzrastało w nim zapotrzebowanie na personel lekarski. Początkowo izbę chorych urządzono w części baraku ogólnego, dopiero po staraniach kierownika ambulatorium, dr. Leona Steinberga utworzono osobny rewir. Szpital obozu w Szebniach posiadał 90 łóżek.
   W związku z brakiem personelu medycznego w podobozie 30 marca z Płaszowa wysłany został transport w którym znaleźli się dr Kepler, dr Edwin Biberstein, dr Dora Rasserberg, dr Gutmanowa, dr Lewingerowa, oraz jeszcze jeden lekarz. Ponadto 12 pielęgniarek i kilkoro fachowców rzemieślników. Po przyjęciu tego transportu stan obozu wynosił 70 osób.

czwartek, 28 marca 2013

28 III 1943

      Rewizja rozpoczęta 27 marca nie zakończyła się w nocy. Następnego dnia Goeth z Chilowiczem w dalszym ciągu obchodzili baraki prowadząc rewizję. Wiadomość o nocnej próbie ukrycia monet w piecu i zastrzeleniu z tego powodu blokowego rozniosła się po obozie pomimo zakazu wychodzenia z baraków. Z tego powodu zbieranie kosztowności przebiegało bardzo szybko, ludzie oddawali wszystko co posiadali obawiając się komendanta z rewolwerem w ręce.
   Po południu, gdy zrewidowano wszystkie baraki, Chilowicz, bez udziału Niemców ponownie przeszedł cały obóz, aby przy pomocy ODmanów przeprowadzić kontrolę wtórną.
   Zebrane przedmioty w koszach znoszono do jednego z baraków, pilnie strzeżonego w celu posortowania. Przedmiotów było tak wiele, że grupa 20 Żydówek pracowała tam ponad dwa tygodnie. Pracowały one nago w obawie iż mogłyby coś ukraść. Sama akcja przeprowadzona była w ramach rejestracji i przesyłania do rzeszy majątku żydowskiego, ale tylko niewielka część z zagarniętych kosztowności została przekazana na ręce SS-Obersturmfürera Babla, który był osobą odpowiedzialną za zrabowane mienie żydowskie, większą częścią Goeth finansował swoje osobiste potrzeby, oraz przyjęcia organizowane we własnej willi. I właśnie takim przyjęcie zakończyła się ta dwudniowa rewizja.

środa, 27 marca 2013

27 III 1943

 
   Od dnia likwidacji getta minęły dwa tygodnie i właśnie tego dnia, wieczorem, po pracy komendant zorganizował masową rewizję całego obozu.
   Osobom przenoszącym się z dzielnicy zamkniętej do Płaszowa pozwolono zabrać swoje rzeczy osobiste. Jednak nie wszyscy odważyli się od razu przewieźć swoje kosztowności, obawiając się przeszukań przy przyjmowaniu do lagru. Swój majątek ściągali w dniach późniejszych. Jednak okazało się, że dwutygodniowy pobyt w obozie nie pozwala na znalezienie odpowiednich schowków i tylko nielicznym udało się zachować swoją własność.
   Rewizję rozpoczęło obstawienie wszystkich baraków strażą ukraińską i zakazanie wychodzenia, nawet do latryny. Następnie Goeth z Chilowiczem, w asyście Janeca i innych SSowców przechodzili z baraku do baraku. Po wejściu Chilowicz kładł na środku walizkę lub kosz i informował o konieczności oddania pieniędzy, biżuterii, zegarków, a nawet piór wiecznych, oraz wszelkich wartościowych przedmiotów. Komendant stał z boku i przyglądał się jak ludzie w popłoch wrzucają swój majątek, a pozostali Niemcy kontrolowali prycze i wyposażenie baraków. W jednym z pieców odnaleziono srebrne 100 zł, gdy na wezwanie Goetha nikt nie przyznał się do ukrytych pieniędzy, komendant rozkazał wymierzyć blokowemu 25 razów na goły pośladek, ale widząc iż ten ma ślady po wcześniejszej karze, wyciągnął go z baraku i zastrzelił z pistoletu. Rewizja trwała całą noc.

sobota, 23 marca 2013

23 III 1943

     Ze względu na rozrost obozu płaszowskiego Goeth postanowił grupę pracującą w Kablu skoszarować na terenie fabryki. 23 marca około 300 pracowników zostało przeniesionych do czterech baraków przy ul.Prokocimskiej 75. Obóz w fabryce, oficjalnie nazywanej Kabelwerk-Betriebs GmbH, był samowystarczalny, miał własną kuchnię, oraz rewir sanitarny prowadzony przez dr. Aleksandra Biebersteina. Straż pełniła służba ukraińska, komendantem zaś był Niemiec Löfler.      Obóz w kablu podlegał obozowi płaszowskiemu, codziennie rano wysyłano raport o stanie więźniów. W obozie nie zanotowano przypadków śmierci, a więźniów złapanych na przewinieniach wysyłano w celu wymierzenia kary do Płaszowa. Warunki mieszkalne były o wiele lepsze od panujących w obozie macierzystym, obóz w Kablu miał nawet dostęp do ciepłej wody.
   Z tego samego powodu, co wysłanie więźniów do Kabla, postanowiono utworzyć filię Płaszowa w Szebniach, niedaleko Jasła. Jako jednego z pierwszych przeniesiono do budującego się podobozu dr Leona Steinberga, wraz z trzema pielęgniarzami.

wtorek, 19 marca 2013

19 III 1943

     Po napadzie na Cyganerię, członków Żydowskiej Organizacji Bojowej w większości złapano, a grupę rozbito. Jednak kilku pozostałych działało nadal. W pierwszych dniach po likwidacji getta wysłali oni z Tarnowa list z pogróżkami do Goetha. Niestety na kurierów wybrano Julka Appela i Weismana, którzy byli agentami gestapo.    Po donosie szpicli zarządzono poszukiwanie członków ŻOB w Płaszowie, aresztowano osoby o nazwisku Leiberman.
  Na dzień 19 marca planowane było uprowadzenie Goetha. Zasadzka miała miejsce na wiadukcie kolejowym nad ulicą Wielicką. Niestety z powodu zdrady i ujawnienia planów ŻOBu, w samochodzie komendanta, zamiast niego, spiskowcy natknęli się na SSowców Janeca, Zdrojewskiego i Stübritza. Członkowie podziemia, w tym Landsberg z żoną, oraz Juda Franklin zostali schwytani przez Niemców i przewiezieni do obozu. Tam zostali odprowadzeni do aresztu OD, gdzie był przetrzymywany już od pewnego czasu Erwin Leiberman i poddano ich wielogodzinnym, brutalnym przesłuchaniom.
   Przesłuchania prowadzili Goeth i Körner. Zatrzymani byli szczuci psem i okładani pięściami, następnie wieszano ich pod sufitem za związane z tyłu ręce.
  Leibermana, który pracował w szpitalu obozowym Goeth pobił do tego stponia, że ten stracił zęby, potem odstawiono go do więzienia obozowego. Pozostałych przewieziono na Montelupich, w celu poddania dalszemu śledztwu.